Na początek bardzo proszę, by osoby wrażliwe na moje ślipia, wyłączyły odbiorniki. Dziś będzie ich sporo.
Zacznijmy od tego, że muszę posypać łeb popiołem. Dawno, dawno temu
mówiłam, że pewien korektor, choć żółcieje na dłoni jak chuj (czy ktoś
kiedyś widział żółciejącego chuja?), nie odznacza się zupełnie nałożony
na twarz. Pisząc te słowa musiałam - wzorem Wałęsy juniora - cierpieć na
pomroczność jasną, byłam ślepa, albo - jak zwykle przed napisaniem tekstu - napiłam się samogonu.
Korektor - a mówimy tu o hipoalergicznym korektorze pod oczy z Bell -
grzecznie czekał na swoją kolej i gdy nadszedł jego czas, zaczęłam go
używać. No i już poszło z górki.
Za każdym razem, gdy
próbowałam nałożyć go pod oczy, kończyłam z pomarańczową plamą tam,
gdzie chciałam mieć ładne, delikatne rozświetlenie. Nie jestem aż taką
idiotką i gdy zorientowałam się, że dziad nie trzyma koloru - przestałam
używać go przed wyjściem z domu, ale gdy siedziałam w chałupie -
mazałam się nim pod oczami. Może ujawniły się we mnie masochistyczne
odruchy, może to kwestia braku wiary we własny wzrok, a może ciekawość
badacza, nie wiem. Ważne jest to, że zmiany koloru nie da się
powstrzymać. Niezależnie od tego, na co go nakładam. Czy skóra jest
sucha, pokryta kremem, zwilżona gąbeczką mam cały czas taką samą akcję.
Narzędzie nakładania też jest tu bez znaczenia.
Ja rozumiem,
że jest to tani kosmetyk. Ja nie czepiam się nawet złażących napisów, bo
to akurat mam głęboko w nosie (co, myśleliście, że znowu przeklnę? ;p
), bo ważne jest dla mnie to, jak dany produkt działa i tylko to
oceniam. No ale borze szumiący, żeby dziad ciemniał aż tak bardzo? Czy
ktoś to w BELL HYPOAllergenic sprawdził?!
Jakim cudem to nie ma komentarzy? Jakim cudem nie ma nowej notki? Po kiego chuja walałam się po słodkich blogach wyidelizowanych faszyn and beauty victim skoro tutaj mam kurwa żółciejącego chuja! Wprost urzekające.
OdpowiedzUsuńLaska, jesteś ZA-JE-BI-STA! Dokładnie tego trzeba nam było w internetach! Wszędzie same ochy i achy, a my lecimy jak marcowe koty na promocje i kupujemy wszystko co wpadnie w łapy, a nikt nas nie ostrzega! Nie mówią co jest totalnym gównem, na które szkoda nawet 2zł. Mam tą samą chorobę co Ty, wypier***ę ostatni hajs na kosmetyki, a żreć potem będę trawę, ewentualnie ryż z keczupem. Studenckie życie- piękne życie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHelo, dopiero co tu wpadłam, serce me przebojem niewiasto z ognistym językiem wygrałaś, a tu się kontent, że tak powiem urywa! Gdzie do ch... pana są kolejne posty i recenzje... :) Uszanowanko!
OdpowiedzUsuńCzy ktos tu jeszcze zaglada? :(
OdpowiedzUsuńMożna krytykować,zwłaszcza kiedy krytyka jest jak najbardziej słuszna (jak w tym przypadku),można czasem kląć ale bycie takim ordynusem to lekka przesada,nieprzyjemnie się ciebie czyta i raczej ponownie tu nie zajrzę.
OdpowiedzUsuńJuz widać ze źle użyty,bluzgi dla bluzgów czy co to jest? Trochę kultury, jak ktoś się ciapie w domu dla ciapania czyms czego nie umie użyć i podobno złym, to jest idiotka
OdpowiedzUsuńA mnie się tu podoba :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem bardzo dużo osób zainteresuje się tym wątkiem.Jestem tego pewny.
OdpowiedzUsuńJa ma light i sredni jest, ale nie najgorszy, tylko ze wysusza, ale mialam gorsze korektory drozsze duzo
OdpowiedzUsuńO żesz ja pierniczę. Ale efekt... Dzięki, że jesteś. Robisz super robotę - idę obserwować, bo widzę, że warto!Wielkie pozdro!
OdpowiedzUsuń