Lubię kosmetyki.
Bardzo.
Momentami chyba nawet za bardzo, bo wolę kupić sobie coś nowego za ostatnią stówę, niż zrobić zakupy
w spożywczym. Lubię też pisać. Niektórzy mówią, że nawet mi to
wychodzi i powinnam robić to częściej. Obmyśliłam sobie, że gdy zacznie
się rok mający w swojej liczbie piątkę na końcu, zajmę się czymś
kreatywnym.
Ogromna część babskiego internetu rozpisuje się na
temat wszelkiego rodzaju kosmetycznych wspaniałości. Jako że często
zabieram się do wielu tematów od tak zwanej dupy strony, będę pisać o
tych kosmetykach, które nadają się tylko do tego, by zaraz po zakupie
wylądowały w koszu. O kosmetykach, które według słów producenta powinny
robić z każdej ze stosujących go kobiet co najmniej Natalie Portman na
gali Oscarów, a tak naprawdę przez same pracownice drogerii i
perfumerii, ze zwykłej ludzkiej uczciwości, zamiast na sklepowych
półkach powinny być umieszczane w kontenerach na śmieci.
Nie ma tu
miejsca na dobre tusze do rzęs, wydajne kremy i warte każdej złotówki
świetne podkłady. Nie znajdziecie tu cudownych cieni do powiek. Tu jest
miejsce na łzy, płacz i zgrzytanie zębów z powodu wyjebanych w błoto
rubli. Tu jest miejsce na rozliczanie producentów z niedotrzymanych
obietnic i nabijanie biednych, niewinnych kobiet w butelkę! Bo tu pisze
się tylko o tym, co można określić chujowym kosmetykiem.
Bardzo się cieszę,że wzięłaś moją radę do serca i założyłaś ten blog :)
OdpowiedzUsuńŻyczę głowy pełnej pomysłów i chciałoby się napisać jak najmniej chujowych kosmetyków,ale wtedy nie miałabyś o czym pisać :P
Pozdrawiam serdecznie :*