Jakoś
tak dziwnie się składa, że zawsze staram się być z Wami szczera. Zawsze
też mówię to, co myślę i na szczęście mogę sobie na to pozwolić, bo
jeśli już miałabym się przed kimś tłumaczyć, to tylko przed Wami.
I jest to dla mnie tak ważne, że wstawiałam tu dokładne zbliżenia na
swoją twarz i to w czasie, kiedy nawet po bułki chodziłam pomalowana.
Tak bardzo wstydziłam się tego, co miałam na twarzy.
Zdjęcia moich lic spotkały się z Waszą totalną akceptacją,
niesamowitym zrozumieniem i wtedy dotarło do mnie z całą mocą, że
jesteście totalnie wyjątkowe.
Z moim trądzikiem taki był
ambaras, że był on skutkiem ubocznym brania leków. Skoro brałam lek -
miałam trądzik. Do tego miałam tak bardzo obciążony organizm
farmakoterapią, że żadne retinoidy i inne takie nie wchodziły u mnie w
grę - konsultowałam to z kilkoma lekarzami.
Dlatego też
postanowiłam radzić sobie sama i dziś chcę Wam pokazać, jak wyglądała
moja skóra kilka miesięcy temu i jak wygląda teraz. Zdjęcia są świeże,
robione dziś.
Nie pomagały mi żadne drogeryjne kosmetyki. Żadne. Próbowałam Under Twenty (nie zadziałało, bo być może jestem za stara?), serię Czysta Skóra z Garnier, miałam też jakieś kosmetyki od NIVEA Polska, całą serię Liście Manuka Ziaja Polska i sporo takich, ktorych nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Nawet serum dla skóry z niedoskonałościami z bielenda było dla mojej skóry totalnie neutralne. W którejś chwili szarpnęłam się i kupiłam w aptece Kwas azelainowy.
Nie dość, że maść nic nie zdziałała, to kosztowała mnie jakieś 20 rubli
więcej, niż standardowo. Tak samo było z kosmetykami droższym. Jeszcze
dziś na wspomnienie płacenia boli mnie śledziona.
Aż nagle
stała się światłość. Jedna z Was (wybacz, że nie pamiętam Twojego
imienia, powinnam Cię ozłocić!) poleciła mi kosmetyki Ziaja, ale w
wersji MED - dostępnej tylko w aptekach. Jeszcze tego samego dnia
pognałam do apteki. No bo w sumie co mi szkodziło spróbować? Już i tak
wydałam tyle, że dwie dychy w jedną, dwie w drugą - nie zrobią mi
różnicy. Sprawiłam sobie krem na dzień i żel do smarowania miejscowego, a
jego profesjonalna nazwa to 'Reduktor punktowy'. I zaprawdę powiadam
Wam, że czegoś takiego to się nie spodziewałam,
Wcale nie
przesadzę, jeśli powiem, że na buzi (przede wszystkim na policzkach i
żuchwie) miałam Sodomę razem z Gomorą i wszystkie plagi egipskie
równocześnie. A ziajowy krem poradził sobie z nimi, jak Marszałek z
sowietami i nie ma w tym krzty przesady.
Plan był taki -
smarować się tak często, jak mi się przypomni, nawet kilka razy
dziennie, na czystą skórę ładować porządną warstwę. Jaki to dało efekt?
Krosty znikały w oczach. Dosłownie. Zmniejszało się zaczerwienienie,
ginął obrzęk. Był pryszcz - nie ma pryszcza, większej filozofii tu nie
ma.
W którejś chwili wpadłam na pomysł - skoro krosty są
czerwone i nabrzmiałe, to może warto używać czegoś, co usunie
zaczerwienienia? I tak trafiła do mnie woda teramalna z Uriage,
której używam zamiast tonika, spisuje się świetnie. No dobra, kupiłam
ją też dlatego, że miałam na nią kupon, a poza tym nie trzeba jej
wycierać, może se wysychać na buzi Do całej ferajny dołożyłam jeszcze
krem na przebarwienia (też Ziaja Med), brakowało tylko wódki w lodówce i
można było świat doganiać. Przebarwienia się zmniejszały, krost było
coraz mniej - czego chcieć więcej? Ano tego, by nasz ukochany krem
działał cały czas z mocą ruskiej bomby atomowej. W pewnej chwili Ziaja
przestała mi pomagać. Nie pojawiało się nic nowego, ale i nic nie
znikało.
I wtedy znów mogłam na Was liczyć!
Dostałam cynk, że świetne są kremy z Pharmaceris. Bogowie nade mną czuwali, bo w Super Aptece akurat mieli na tę linię promocję, więc sprawiłam sobie złuszczający krem na noc.
I znów.
Albo mam problemy ze ślipiem, albo krem działa cuda, bo różnica jest
zdumiewająca. Był pryszcz - nie ma pryszcza. A co najlepsze - radzi
sobie także z przebarwieniami.
W tej chwili wieczorem prócz niego używam także Bleminor Himalaya Herbals (Bo był na promo w Hebe
i ma lżejszą konsystencję niż ten wybielający krem z Ziaji, ale ten
złuszczający zawsze idzie pierwszy!!!!), rano nakładam krem na
przebarwienia + krem na niedoskonałości z Ziaja Med, czasem do tego
jakieś serum, a pod makijaż krem matujący SkinBio.
Jeśli
chodzi o mycie buzi - czarne mydło lub zdzierający peeling z Soraya,
eksperymentuję też z mydłem z Morza Martwego, ale o nim jeszcze nie mogę
zbyt wiele powiedzieć.
Wiem, że moja skóra nie jest idealna i
jeszcze jej brakuje. Ale widzę też wielką różnicę. Nie mam już wielkich,
gigantycznych krost, które widać było także wtedy, gdy stałam do kogoś
profilem, nie muszę już używać dużej ilości korektorów. Przed TYMI
dniami wyskoczyły mi jakieś trzy krostki i widzę, że przebarwienia cały
czas się zmniejszają, a ja już nie boję się patrzeć w lustro.
Dumam i dumam, czy coś jeszcze powinnam tu napisać, ale wydaje mi się,
że temat już wyczerpałam. Jeśli macie pytania - piszcie w komentarzach,
postaram się na nie odpowiedzieć wyczerpująco.
Zdjęcia na dole są tymi aktualnymi.
Nie wiem co prawda czym wycieraczki twarz ale polecam ręczniki papierowe. Te tradycyjne są wylęgarnią bakterii, którym m.in zawdzięczamy taką cerę.
OdpowiedzUsuńMiałam podobny problem, aktualnie moja cera buntuje się jedynie od czasu do czasu.
Polecam aknemycin w formie maści (niestety na receptę).
A pielegnacja:
Olej -> pianka/łagodny żel -> tonik -> krem
Zajmuje max kilka minut.
Pamiętaj o peeling ach. Przy Twojej cerze najlepsze były by enzymatyczny bo mechaniczne rozniosłyby wszystko po całej twarzy.
Powodzenia w dalszej walce :)
Nat.
Polecam dietę eliminacyjną, u mnie o wiele lepiej jest po odstawieniu słodyczy i mleka( mc donaldowego pseudojedzenia nie jadłam w ogóle). Polecam też proste ekologiczne kosmetyki-glinki, toniki ziołowe.
OdpowiedzUsuńPolecam na twarz całą serię pharmaceris na przebarwienia całkiem nieźle sb radzi. Na blizny ostatnio stosuję masc bliznasil, używam jej dopiero 4 dni a już widać małe zmiany
OdpowiedzUsuńPolecam na twarz całą serię pharmaceris na przebarwienia całkiem nieźle sb radzi. Na blizny ostatnio stosuję masc bliznasil, używam jej dopiero 4 dni a już widać małe zmiany
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo zadowolona z kosmetyków firmy https://eveline.pl/ i muszę przyznać, że jak najbardziej dobrze mi się je stosuje. W końcu co by nie było to zazwyczaj cera każdej z nas może różnie zareagować na kosmetyk. Dlatego ja preferuję takie antyalergiczne.
OdpowiedzUsuń