środa, 26 sierpnia 2015

Moja twarz kiedyś i dziś.

Jakoś tak dziwnie się składa, że zawsze staram się być z Wami szczera. Zawsze też mówię to, co myślę i na szczęście mogę sobie na to pozwolić, bo jeśli już miałabym się przed kimś tłumaczyć, to tylko przed Wami.

I jest to dla mnie tak ważne, że wstawiałam tu dokładne zbliżenia na swoją twarz i to w czasie, kiedy nawet po bułki chodziłam pomalowana. Tak bardzo wstydziłam się tego, co miałam na twarzy. Zdjęcia moich lic spotkały się z Waszą totalną akceptacją, niesamowitym zrozumieniem i wtedy dotarło do mnie z całą mocą, że jesteście totalnie wyjątkowe.

Z moim trądzikiem taki był ambaras, że był on skutkiem ubocznym brania leków. Skoro brałam lek - miałam trądzik. Do tego miałam tak bardzo obciążony organizm farmakoterapią, że żadne retinoidy i inne takie nie wchodziły u mnie w grę - konsultowałam to z kilkoma lekarzami.

Dlatego też postanowiłam radzić sobie sama i dziś chcę Wam pokazać, jak wyglądała moja skóra kilka miesięcy temu i jak wygląda teraz. Zdjęcia są świeże, robione dziś.

Nie pomagały mi żadne drogeryjne kosmetyki. Żadne. Próbowałam Under Twenty (nie zadziałało, bo być może jestem za stara?), serię Czysta Skóra z Garnier, miałam też jakieś kosmetyki od NIVEA Polska, całą serię Liście Manuka Ziaja Polska i sporo takich, ktorych nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Nawet serum dla skóry z niedoskonałościami z bielenda było dla mojej skóry totalnie neutralne. W którejś chwili szarpnęłam się i kupiłam w aptece Kwas azelainowy. Nie dość, że maść nic nie zdziałała, to kosztowała mnie jakieś 20 rubli więcej, niż standardowo. Tak samo było z kosmetykami droższym. Jeszcze dziś na wspomnienie płacenia boli mnie śledziona.

Aż nagle stała się światłość. Jedna z Was (wybacz, że nie pamiętam Twojego imienia, powinnam Cię ozłocić!) poleciła mi kosmetyki Ziaja, ale w wersji MED - dostępnej tylko w aptekach. Jeszcze tego samego dnia pognałam do apteki. No bo w sumie co mi szkodziło spróbować? Już i tak wydałam tyle, że dwie dychy w jedną, dwie w drugą - nie zrobią mi różnicy. Sprawiłam sobie krem na dzień i żel do smarowania miejscowego, a jego profesjonalna nazwa to 'Reduktor punktowy'. I zaprawdę powiadam Wam, że czegoś takiego to się nie spodziewałam,

Wcale nie przesadzę, jeśli powiem, że na buzi (przede wszystkim na policzkach i żuchwie) miałam Sodomę razem z Gomorą i wszystkie plagi egipskie równocześnie. A ziajowy krem poradził sobie z nimi, jak Marszałek z sowietami i nie ma w tym krzty przesady.

Plan był taki - smarować się tak często, jak mi się przypomni, nawet kilka razy dziennie, na czystą skórę ładować porządną warstwę. Jaki to dało efekt? Krosty znikały w oczach. Dosłownie. Zmniejszało się zaczerwienienie, ginął obrzęk. Był pryszcz - nie ma pryszcza, większej filozofii tu nie ma.

W którejś chwili wpadłam na pomysł - skoro krosty są czerwone i nabrzmiałe, to może warto używać czegoś, co usunie zaczerwienienia? I tak trafiła do mnie woda teramalna z Uriage, której używam zamiast tonika, spisuje się świetnie. No dobra, kupiłam ją też dlatego, że miałam na nią kupon, a poza tym nie trzeba jej wycierać, może se wysychać na buzi Do całej ferajny dołożyłam jeszcze krem na przebarwienia (też Ziaja Med), brakowało tylko wódki w lodówce i można było świat doganiać. Przebarwienia się zmniejszały, krost było coraz mniej - czego chcieć więcej? Ano tego, by nasz ukochany krem działał cały czas z mocą ruskiej bomby atomowej. W pewnej chwili Ziaja przestała mi pomagać. Nie pojawiało się nic nowego, ale i nic nie znikało.

I wtedy znów mogłam na Was liczyć!
Dostałam cynk, że świetne są kremy z Pharmaceris. Bogowie nade mną czuwali, bo w Super Aptece akurat mieli na tę linię promocję, więc sprawiłam sobie złuszczający krem na noc.

I znów.

Albo mam problemy ze ślipiem, albo krem działa cuda, bo różnica jest zdumiewająca. Był pryszcz - nie ma pryszcza. A co najlepsze - radzi sobie także z przebarwieniami.

W tej chwili wieczorem prócz niego używam także Bleminor Himalaya Herbals (Bo był na promo w Hebe i ma lżejszą konsystencję niż ten wybielający krem z Ziaji, ale ten złuszczający zawsze idzie pierwszy!!!!), rano nakładam krem na przebarwienia + krem na niedoskonałości z Ziaja Med, czasem do tego jakieś serum, a pod makijaż krem matujący SkinBio.

Jeśli chodzi o mycie buzi - czarne mydło lub zdzierający peeling z Soraya, eksperymentuję też z mydłem z Morza Martwego, ale o nim jeszcze nie mogę zbyt wiele powiedzieć.

Wiem, że moja skóra nie jest idealna i jeszcze jej brakuje. Ale widzę też wielką różnicę. Nie mam już wielkich, gigantycznych krost, które widać było także wtedy, gdy stałam do kogoś profilem, nie muszę już używać dużej ilości korektorów. Przed TYMI dniami wyskoczyły mi jakieś trzy krostki i widzę, że przebarwienia cały czas się zmniejszają, a ja już nie boję się patrzeć w lustro.

Dumam i dumam, czy coś jeszcze powinnam tu napisać, ale wydaje mi się, że temat już wyczerpałam. Jeśli macie pytania - piszcie w komentarzach, postaram się na nie odpowiedzieć wyczerpująco.

Zdjęcia na dole są tymi aktualnymi.



6 komentarzy:

  1. Nie wiem co prawda czym wycieraczki twarz ale polecam ręczniki papierowe. Te tradycyjne są wylęgarnią bakterii, którym m.in zawdzięczamy taką cerę.
    Miałam podobny problem, aktualnie moja cera buntuje się jedynie od czasu do czasu.
    Polecam aknemycin w formie maści (niestety na receptę).
    A pielegnacja:
    Olej -> pianka/łagodny żel -> tonik -> krem
    Zajmuje max kilka minut.
    Pamiętaj o peeling ach. Przy Twojej cerze najlepsze były by enzymatyczny bo mechaniczne rozniosłyby wszystko po całej twarzy.

    Powodzenia w dalszej walce :)
    Nat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam dietę eliminacyjną, u mnie o wiele lepiej jest po odstawieniu słodyczy i mleka( mc donaldowego pseudojedzenia nie jadłam w ogóle). Polecam też proste ekologiczne kosmetyki-glinki, toniki ziołowe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam na twarz całą serię pharmaceris na przebarwienia całkiem nieźle sb radzi. Na blizny ostatnio stosuję masc bliznasil, używam jej dopiero 4 dni a już widać małe zmiany

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam na twarz całą serię pharmaceris na przebarwienia całkiem nieźle sb radzi. Na blizny ostatnio stosuję masc bliznasil, używam jej dopiero 4 dni a już widać małe zmiany

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem bardzo zadowolona z kosmetyków firmy https://eveline.pl/ i muszę przyznać, że jak najbardziej dobrze mi się je stosuje. W końcu co by nie było to zazwyczaj cera każdej z nas może różnie zareagować na kosmetyk. Dlatego ja preferuję takie antyalergiczne.

    OdpowiedzUsuń