wtorek, 2 czerwca 2015

Kilka słów o tym, czego nie wkładać do koszyka podczas wielkich promocji w drogeriach.

Nadeszła wiosna, a wraz z nią czas wielkich promocji w drogeriach.

Było już -40 proc. w Sephorze na ichnią linię kosmetyków, było -40 proc. na kolorówkę w Naturze, teraz trwa -49 proc. na kosmetyki do makijażu oczu w Rossmanie.

YouTube zalała fala filmików ‘Co kupić na promocjach’, nigdzie nie było filmików o tym, czego nie kupować. Zwęszyłam więc niszę i takie zestawienie przygotowałam.

No to zaczynamy! Głęboko wierzę, że nie skończy się to pozwami sądowymi.

Bazy pod cienie/ pod makijaż:
1. Facefinity All Day Primer SPF 20 Max Factor –Baza pod makijaż, która nie robi tego, co robić powinna – nie przedłuża działania makijażu ani o minutę, nie matuje. Producent mówi o jakiś mikrocząsteczkach, że niby absorbują pot i sebum. Gówno prawda.

2. Stay Matt Primer Rimmel – Jak wyżej. Producent obiecuje niesamowitości (kontrolę sebum do ośmiu godzin i zmniejszenie widoczności porów) i na obietnicach się kończy. Pory jakie były, takie są, skóra jak się świeciła po chwili, tak się świeci.

3. Baza pod cienie I <3 Stage Essence- Pojęcia nie mam, jak można było taką bazę polecić, jak można publicznie stwierdzić, że ten kosmetyk nadaje się do czegoś. Skusiłam się na niego, po poleceniu jej przez pewną juciuberkę. Patrząc na to z perspektywy czasu – musiałam mieć jakąś pomroczność jasną. Ta baza nie ma zalet. Żadnych. Jej kolor jest t bardzo ciemny i niesamowicie pomarańczowy, wolę nie mówić, co mi przypomina. Na powiekach nie niknie, nie wtapia się, za to tworzy pomarańczową powłoczkę. Jakby tego było mało: kosmetyk nierówno się rozciera, nie przedłuża trwałości cieni, nie podbija ich koloru. Gdy próbowałam na tym kosmetyku użyć cieni jasnych, delikatnych, dziadostwo przebijało przez warstwę cienia. Nie trudno się domyślić, że efekt był tragiczny. Podsumowując: producent spierdolił, co tylko się dało.

Kredka do oczu:
1. Big Bright Eyes Highlight it… Pearly Essence
Kolejny kosmetyk, który kupiłam pod wpływem YouTube. Kredka miała być idealna do podkreślenia linii wodnej. Chciałabym to podsumować dwoma słowami: gówno prawda. Żeby nałożyć toto na linię wodną, muszę się nieźle namęczyć, bo dziadostwo zwyczajnie nie chce się do niej przykleić. Jeśli już uda mi się to uda, wtedy: już boli mnie oko, tyle razy było tarte, na rzęsach kredki mam tyle, że wygląda to tak, jakbym specjalnie ją tam nałożyła. No i z trwałością jest gorzej niż źle – max dwie godziny i nie ma po niej śladu.

Produkyty do brwi:
1. Profesional Eyebrow Pencil Rimmel (kolor dark brown) – Za twarda na nakładanie na brwi, wyczesywanie nadmiaru jest koszmarem, odcień jest zbyt ciepły i jest bardzo, ale to bardzo widoczny. Zamiast to sprzedawać, lepiej wyrzucić do kosza.

1. Eyebrow Filler Perfefcting &Shaping Gel Catrice – Rudzieje na brwiach i to go dyskwalifikuje. Nie ma powodu, by rozpisywać się o nim więcej.

2. Eyebrow Stylist Set Essence – o tym, jak beznadziejny jest ten zestaw, mówiłam już wcześniej. Polecam kupić, jeśli chcecie mieć produkt wszędzie, tylko nie na brwiach.

Korektory:
1. Lift Me Up 2 in 1 Astor – Producent nie uprzedził, że te korektory przeznaczone są dla osób ciemnoskórych. Kolor 001 – light, jest tak ciemny i tak obrzydliwie pomarańczowy, że nie nadaje się do niczego. Ani do konturowania, ani tym bardziej do rozświetlania czy zakrywania niedoskonałości. Badziew jakich mało.

2. Modeling Illuminator Kobo Professional – Czego by nie robić, czym by go nie utrwalić i czego nie nałożyć by pod spód, dziad i tak wejdzie w zmarchy, zrobi ze skóry pod oczami sacharę i będzie wyglądał jak skorupa. Nie ma zmarszczek? Nie szkodzi, stworzy je sam!

Cień do powiek
1. Cień numer 35 Party All Night Metalic Effect Esence – Jeden wielki oszukaniec. Na wierzchu piękny metaliczny cień, dwa milimetry głębiej – zupełnie inny kolor, inna pigmentacja i inny rodzaj wykończenia. Dobra opcja dla lubiących niespodzianki i ryzyko.

Konturowanie twarzy
1. Sculpting Powder Lovely – Trio, które teoretycznie ma nam służyć jako zestaw do konturowania twarzy. Tylko – bronzer za ciepły (może się przydać do dodawania opalenizny, choć ja bym nie próbowała), puder matujący nie matuje i szalenie się pyli, rozświetlacz ma kolor cegły wymieszanej ze złotem i nadaje się do rozświetlania, jak ja do orania pola.

Podsumowując. Nie kupujcie tego, co powyżej, o wiele lepiej iść na piwo i wygrzewać się w cudownym wiosennym słońcu.

Buziole!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz