wtorek, 2 czerwca 2015

Urban Decay, Eden -Long-Lasting Eyeshadow Base, dugotrwaa baza pod cienie do powiek



Kosmetyk, który zowie się bazą pod cienie, odkryłam kilka lat temu, dzięki Pani z Douglasa. Zostałam uświadomiona, jak potrzebny jest to specyfik, jak wiele zmienić może w makijażu oka. Pani z
Douglasa wiedziała, co mówi, dziś już nie potrafię wyobrazić sobie życia bez takiej bazy. Niewielka jej ilość potrafi z cieni beznadziejnych uczynić wspaniałe i będą trzymać się cały dzień.

Jako że w tym tekście nie opowiadam o ukochanej bazie pod cienie, nie rozwodzę się nad ulubieńcami, a strona nazywa się Chujowe Kosmetyki i nazwa zobowiązuje, przejdźmy wreszcie do meritum!

Pierwszą styczność z bazami Urban Decay miałam po otworzeniu pudełka z paletką Naked3. Miły koncern kosmetyczny dodał w prezencie cztery próbki swoich baz pod cienie. Jedną z nich była ONA, a właściwie to był on, bo nazywa się EDEN Long-Lasting Eyeshadow Base. Jak nazwa wskazuje mazidło ma być długotrwałe, imię i nazwisko (nawet kosmetyku)zobowiązuje.

Jeśli nałożę bazę pod cienie, raczej nic się nie dzieje. Może nie jest do końca taka long-lasting, bo zdarza się, że zbierają mi się cienie w załamaniach powieki. Tak czasem się zdarza, ja to rozumiem,

w tym miejscu do niczego się nie czepiam. Najlepsze jest na samym początku, gdy próbujemy bazę nałożyć. Na moje skromne oko, jest to baza dla snajpera – masz tylko jedno podejście, by nałożyć ją dobrze, inaczej musisz ją zmywać. Nie, wcale nie żartuję.

Kosmetyk zasycha na powiece dokładnie po kilku sekundach, dając równocześnie taki niezdrowy, żółty kolor. Nie ma, absolutnie nie ma możliwości, by coś poprawić, wygładzić paluchem. Miało być neutralizowanie żyłek – jest żółtaczka na powiece i kilka sekund na zrobienie makijażu.

W takich chwilach przydałby się sprinter – oko trza malować póki całość nie zaschnie, maksymalnie 10 sekund. Jeśli nie podołam i dziadostwo zasycha – mam żółtą, nierówną, nieprzyjmującą cieni powiekę. Coś, co miało gruntować makijaż oka, wczepić się w cień i nie pozwolić mu na przemieszczanie się, zupełnie się nie sprawdza. Jeśli już udało mi się tak szybko zaaplikować kolor – baza już jest sucha, wchłonęła cień, nie da rady ich rozetrzeć.

Jak dobrze, że dostałam tego tylko próbkę (starczyła na prawie trzy tygodnie codziennego używania), inaczej cholernie żałowałabym wydanych pieniędzy i po nocach przeliczała na ilość puszek piwa, które mi przepadły.

Ps. Nie wiem, czy zdjęcie przedstawia właściwy kosmetyk, dla mnie wszystkie są takie same.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz